Rozmowa z pewną Panią, która prawie taranując drzwi przyszła na Ostrą Izbę.
- Dzień dobry, bo mnie tu odesłali z przychodni... tu do Was na Ostry Dyżur.
- Ale co Pani dolega? Co się dzieje?
- Przeziębiona jestem, a w przychodni nie ma akurat mojego lekarza.
- No ale tu jest Ostry Dyżur, to jakiego chce Pani tu lekarza?
- No jak to jakiego? Rodzinnego...
Ręce opadają. Chociaż patrząc obiektywnie to trzeba również "pogratulować" osobom z przychodni, które odsyłają pacjentów z PRZEZIĘBIENIEM na ostry dyżur.
- Dzień dobry, bo mnie tu odesłali z przychodni... tu do Was na Ostry Dyżur.
- Ale co Pani dolega? Co się dzieje?
- Przeziębiona jestem, a w przychodni nie ma akurat mojego lekarza.
- No ale tu jest Ostry Dyżur, to jakiego chce Pani tu lekarza?
- No jak to jakiego? Rodzinnego...
Ręce opadają. Chociaż patrząc obiektywnie to trzeba również "pogratulować" osobom z przychodni, które odsyłają pacjentów z PRZEZIĘBIENIEM na ostry dyżur.